czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 2

Rozdział 2


- Cześć!- weszłam do domu z uśmiechem na twarzy. Przywitała mnie Brooklyn- moja starsza siostra. Ledwo weszła do przedpokoju, a ja już wiedziałam, że zaraz się rozbeczy.
- Co jest?- zapytałam obojętnie kładąc torbę na skrzynię. Kiedy zdejmowałam buty odpowiedziała:
- Coś ty ze sobą zrobiła?!
Spojrzałam na nią bez zrozumienia. Nie wiedziałam o co jej chodzi.
- Eee... - jęknęłam.
- Co ci się stało?
Odruchowo spojrzałam na swoją nogę. Na spodniach pojawiła się wielka, krwista plama. Ciągnęła się od miejsca rozdarcia aż po kostki.
- Cholera...- przeklęłam- A tak lubiłam te spodnie...
- Co ci się stało?- Brook patrzyła na mnie z zaszklonymi oczami.
- Wywróciłam się ... a właściwie to ktoś na mnie wpadł i upadłam.- wyjaśniłam.
- Kto na ciebie wpadł?- do pokoju wszedł Sam z Emmą na rękach. Sam to mój starszy brat, a Emma to jego córka. Ma pięć miesięcy. I nie ma już matki. Zginęła w wypadku samochodowym. Od tamtego czasu ja, mama i Brooklyn pomagamy Sam'owi ją wychować. Co do mojego taty- z mamą rozwodzą się przez co nie ma jej w domu całymi dniami. Nie chcą iść na ugodę, to w końcu moi rodzice. A co tyczy się mnie- żyję w roztrojeniu, jestem kimś innym w szkole, domu i wśród przyjaciół. Proszę mnie tylko nie porównywać do Hannah Montana, ja po prostu nie wiem jeszcze kim jestem, z resztą - podoba mi się takie życie.
- Nie pamiętam.- pomyślałam po chwili zamyślenia. Sam spojrzał na mnie unosząc jedną brew.
- Nie pamiętasz?
- Co w tym dziwnego?- zapytałam, chwilę po tym dostałam SMS-a od mojego najlepszego przyjaciela- Niall'a. 

Od: Niall

Liam pobił się z Rick'iem. Musisz to zobaczyć, przychodź szybko
N.

Uśmiechnęłam się do telefonu, wstałam i ruszyłam do wyjścia.
- Rose, gdzie idziesz?- zapytał Sam, ale nie odpowiedziałam mu.
- Rose!- Brooklyn złapała mnie w drzwiach. Spojrzałam na nią niechętnie. Myślami byłam już z przyjaciółmi. Nie chciało mi się jej słuchać.
- No co?- zapytałam.
- Chyba nie masz zamiaru iść w tych spodniach?
Westchnęłam głośno, jak to możliwe, że o nich zapomniałam?
***
- Jestem. - powiedziałam podchodząc do Niall'a. - Gdzie oni są i o co poszło? 
- Nie wiem o co poszło, ale chyba Rick cię obraził, a Liam... wiesz sama jaki on jest. Chciał cię bronić... 
Uśmiechnęłam się do siebie. To było słodkie ze strony Liama, to dobry kumpel. Z drugiej strony Rick mógł wszcząć bójkę, to mój były, nie dorósł do rozstań...
- Ehh... No dobra, a gdzie oni są?- zapytałam. Niall nic nie powiedział, wskazał tylko na stary most, gdzie zwykle wszyscy razem siedzimy. 
- Dzięki. -uśmiechnęłam się do niego ciepło.
- Spoko, nie ma za co. Tylko... idź tam szybko, bo się pozabijają... Znasz ich.
- Tak, znam ich... - westchnęłam i ruszyłam w kierunku mostu. Chwilę potem widziałam jak Robert, Lola, Kim i Fred próbują rozdzielić walczących. Kiedy Lola mnie zobaczyła od razu podbiegła, złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć do reszty.
- Lola. Co się stało? O co im poszło?- pytałam.
- Nie wiem. Ale może Kim ci powie. Nikomu nie chce powiedzieć. 
Dotarliśmy do Kim, od razu złapałam ja za rękę i oderwałam od tego zgiełku. W tym czasie Niall przyłączył się do rozłączania walczących.
- O co im poszło?- zapytałam zdezorientowaną Kim. 
- No bo... Rick i ja chodzimy ze sobą...
- Co? Od kiedy?
- Od wczoraj... Nie muszę nic więcej tłumaczyć, prawda?- Kim była zawstydzona. Rozumiałam co się działo. Rick i Liam od dawna mają ze sobą na pieńku, a kiedy Liam dowiedział się, że Rick chodzi z jego siostrą to... 
- Jezu!- wydarłam się na cały głos. Wszyscy spojrzeli na mnie, nawet Rick z Liam'em. Odwróciłam się do nich i skinęłam na Niall'a, żeby ich teraz rozdzielił. Udało się im. Kim pobiegła uspokajać Rick'a, a ja zajęłam się Liam'em. Podeszłam do niego, miał pobite oko i zadrapaną twarz. 
- Znowu wzięłaś nas pod włos.- sapnął.
- Musiałam. Zabilibyście się...- zaśmiałam się. - Nie powinienieś się tak przejmować tym że Kim z nim chodzi... Spójrz na nią, jest szczęśliwa. 
- Gówno, a nie szczęśliwa...- westchnął.
- Wiesz, że mam rację. No spójrz na nich.
Westchnął głęboko. 
- Jesteś bardzo denerwująca kiedy masz rację, wiesz?- zapytał z uśmiechem. Też się do niego uśmiechnęłam. Chwilę potem zawołałam Niall'a. Kiedy podszedł zapytałam:
- To po co nas tu zebrałeś?
Ledwo to powiedziałam, a wszyscy zebrali się wokół Niall'a. 
- Właśnie, coś nam miałeś powiedzieć.- powiedział Fred. Reszta go poparła. 
- No bo wiecie, że ten cały Simon z twojej szkoły, Rose, urządza imprezę? Pomyślałem, że może byśmy poszli? Mało kto zna naszą paczkę, wiedzieliby, że lepiej z nami nie zadzierać... 
Po chwili wszyscy zaczęli miedzy sobą szeptać. Na 'tak' i na 'nie'. W końcu Kim powiedziała:
- My z Rickiem idziemy, fajnie będzie się trochę rozerwać...
- No to ja nie idę.- powiedział Liam, nie zaskoczyło mnie to. 
- Idę.- zgodziła się potem Lola.
- Ja też.- Fred również się zgodził. 
- Ja... ja nie wiem...- Robert się wahał. 
- No dawaj. - Lola próbowała w jakiś sposób go przekonać. Namawiała go jakieś 10 minut, ale w końcu się zgodził. Zostałam tylko ja. Wszyscy patrzyli na mnie.
- Dalej Rose. Nikogo tam nie znamy, będziesz musiała nam powiedzieć kto to kto...- Fred jak zawsze musiał się wtrącić. Denerwował mnie tym, że miał rację.
- Rose, proszę...- Niall zrobił słodkie oczka.
- Dobra, ale tylko dlatego, że nikogo nie znacie...- zgodziłam się po chwili myślenia. Wszyscy byli zadowoleni.

1 komentarz: